14 listopada – Światowy Dzień Cukrzycy
Czy warto odnotowywać wszystkie dni, poświęcone problemom zdrowotnym? Większość tak, bo nie tylko leczymy – ale też edukujemy… a to są takie znaki ostrzegawcze, przystanki
Pięćdziesiąt lat pracy w zawodzie… Czy da się ten czas jakoś podsumować?
Muszę powiedzieć, że minęło jak mrugnięcie oka… Najważniejsze było to, że zdecydowałam się zostać lekarzem internistą. Przez pierwsze dwa lata, w czasie komunizmu pracowałam w innym krakowskim szpitalu jako wolontariuszka, od rana do wieczora. To nie był łatwy okres, ale na szczęście ordynator – który z tej mojej pracy był zadowolony – polecił mnie w Szpitalu MSWiA w Krakowie. I tak rozpoczęło się to pięćdziesiąt na Oddziale Chorób Wewnętrznych.
Dlaczego było to tak istotne dla Pani, żeby zostać internistą?
Królowa medycyny można tak powiedzieć, bo tutaj spotykają się wszystkie dziedziny i z każdej trzeba mieć wiedzę na odpowiednim poziomie. Jedną z nich jest kardiologia, którą później ukochałam i zostałam także kardiologiem. Najpierw jednak zainteresował mnie po prostu człowiek i do dziś mi to zostało. Staram się patrzeć na pacjenta od umysłu, czyli tak trochę psychologicznie – po cały organizm.
A z tego organizmu, na pierwszy plan wybiło się serce… Co przekonało Panią do kardiologii?
Ludzie najczęściej jednak umierają na: choroby układu krążenia, udary, nadciśnienie… a ja zawsze chciałam pomagać i ratować ludzkie życie. Interesowały mnie wszystkie przełomy w tej dziedzinie medycyny. Wtedy, gdy rozpoczynałam pracę jako kardiolog – bardzo dużo było do zrobienia choćby w kwestii świadomości. Wiedza na temat zdrowego stylu życia i profilaktyki była na niskim poziomie, więc dużą swoją rolę widziałam także w edukowaniu pacjentów. Zmieniło się to, że teraz ludzie lepiej o siebie dbają – starają się być aktywni fizycznie i stosować odpowiednią, zbilansowaną dietę. Na korzyść zmienia się też podejście do alkoholu i palenia papierosów. Jesteśmy na dobrej drodze.
A co jest dla Pani szczególnie istotne w pracy, tak na co dzień?
Patrzę na pacjentów nie tylko poprzez ich chorobę, ale także odczucia. Zawsze chciałam, żeby czuli się ważni i choć w szpitalu nigdy nie będzie jak w domu – to jednak staram się stworzyć taką rodzinną atmosferę. Pacjent musi być przekonany, że jest bezpieczny, pod dobrą opieką i że robimy wszystko, żeby mu pomóc. Staram się przekazywać mu dobrą energię, bo zdrowienie zaczyna się od psychiki. Ta pomoc bliźniemu zawsze była i jest dla mnie najważniejsza. Bardzo cieszy mnie każdy uśmiech i powrót pacjenta do zdrowia… Tak jak wtedy, gdy był u mnie na oddziale ponad sześćdziesięcioletni pacjent z sepsą, w bardzo ciężkim stanie – a jednak udało się go uratować.
I oby takich sukcesów było jak najwięcej, choć na szpitalnym oddziale nie brakuje też trudniejszych momentów. Lekarz chyba nie powinien nosić w sobie tych emocji…?
Tak byłoby lepiej… ale ja jestem taka, że przeżywam i wzruszam się. Na szczęście mam wsparcie w domu, w rodzinie i mężu – który potrafi słuchać, a to pozwala uwolnić się od tych emocji. Uwielbiam muzykę klasyczną, więc w nią też najczęściej uciekam. Zaraz po powrocie do domu słucham Bacha czy Chopina, ale pojawia się także jazz i lekki rock. Wybieram się też na długie spacery.
Cały czas jest Pani czynna zawodowo… Co daje pani siłę?
To, że wciąż mogę pomagać chorym. Ciągle czuję się potrzebna, a teraz mam dodatkowo większą wiedzę i wieloletnie doświadczenie.
A jakie ma Pani marzenia?
Zawsze lubiłam podróżować… zwiedziłam z mężem cztery kontynenty, przeszliśmy też całe Tatry polskie i słowackie – więc chciałabym, jak najdłużej mieć siłę do podróżowania i oczywiście do pracy… żeby uratować jeszcze wiele osób. Życzę sobie zdrowia.
Pani Doktor… My też życzymy zdrowia i spełnienia marzeń. Gratulujemy jubileuszu i dziękujemy za rozmowę.
Czy warto odnotowywać wszystkie dni, poświęcone problemom zdrowotnym? Większość tak, bo nie tylko leczymy – ale też edukujemy… a to są takie znaki ostrzegawcze, przystanki
Zawsze z radością i dumą informujemy o zaangażowaniu naszych specjalistów w ważne wydarzenia naukowe i właśnie mamy taką okazję.
Już 15 listopada, w Giebułtowie
Jeżeli 12 listopada krakowska Kładka Ojca Bernatka świeci się na niebiesko i to samo dzieje się z innymi obiektami oraz budynkami w kraju i na
Z OGROMNĄ RADOŚCIĄ informujemy, że zajęliśmy I miejsce w prestiżowym Konkursie „Zdrowa Przyszłość – Inspiracje” w kategorii „Bezpieczeństwo i redukcja zdarzeń niepożądanych, ze szczególnym uwzględnieniem