Kolędowanie z Artystami…
Było radośnie i refleksyjnie… wzruszająco oraz z humorem… – czyli cała paleta świątecznych emocji.
19 grudnia, w samo południe kolędowaliśmy z naszymi wspaniałymi Gośćmi,
Moja mama oddawała krew, więc zachęciła mnie do tego… i kiedy na horyzoncie pojawił się autobus, czyli takie mobilne Centrum Krwiodawstwa – to postanowiłam sprawdzić: jak wygląda oddawanie krwi…
Wiadomo, że chciałam w ten sposób komuś pomóc… ale chciałam też spróbować: Jak to jest? Jak będę czuła się później? Trochę ciekawość… ale też oczywiście chęć pomocy.
Najpierw chodziłam wtedy, kiedy mogłam i czułam się na siłach – bo nie zawsze zdrowie na to pozwalało. Początki były jednak dla mnie stresujące – był moment, że zrobiło mi się słabo… ale wiem, że ten niepotrzebny strach napędzamy sami i nie ma on nic wspólnego z tym, że coś niedobrego dzieje się w naszym organizmie. Kolejnym razem wystarczyła już rozmowa z pielęgniarką – jakiś żart, który rozładował napięcie – i wszystko już było dobrze i częściej odwiedzałam Centrum Krwiodawstwa. Kobiety mogą oddawać krew, co trzy miesiące.
Wypełniamy ankietę – dotyczącą naszego stanu zdrowia, mamy pobraną krew do morfologii… i już po chwili są wyniki. Jeżeli jest wszystko w porządku, to przechodzimy do kolejnego etapu – którym jest wizyta w gabinecie, a tam lekarz: mierzy nam ciśnienie, sprawdza wagę i przeprowadza wywiad. Jeżeli nie ma przeciwwskazań, to możemy oddać krew.
To dodatkowa mobilizacja… Teraz miałam przerwę ze względów zdrowotnych, ale już ostatnio rozmawiałam z mężem o tym, kiedy idziemy oddać krew…
Ja nie byłam jakoś szczególnie osłabiona po oddaniu krwi… Właściwie zwykle już na drugi dzień byłam w pełni sił. Na pewno nie zaleca się większego wysiłku fizycznego i raz faktycznie trochę gorzej się poczułam, gdy – zaraz po wyjściu z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa – jechałam autobusem w upale i w ścisku… ale to była jednorazowa sytuacja.
Warto zaznaczyć, że nie wychodzimy z Punktu Krwiodawstwa od razu na ulicę… jest czas na to, żeby odczekać – odpocząć, upewnić się, że wszystko w porządku i napić kawy lub herbaty.
Na pewno jest satysfakcja i radość, że zrobiło się coś dla kogoś… Więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu.
Moja praca uświadomiła mi, że potrzeba naprawdę dużo krwi… Dla jednego pacjenta trzeba czasami zmobilizować kilka osób, żeby faktycznie uzupełnić braki w organizmie. Prowadzę dokumentację medyczną i muszę zliczyć, ile jednostek zostało podanych danej osobie – to też otworzyło mi oczy.
Chyba warto pomyśleć o tym: co by było, gdyby to ktoś z nas albo z naszych bliskich – potrzebował takiej pomocy… i z tej perspektywy inaczej widzimy tę potrzebę.
Problemy zdrowotne nie dotyczą tylko osób starszych… Na oddziale widzimy ludzi młodych, którzy do tej pory byli w dobrej kondycji. Warto sobie uświadomić, że zdarzają się wypadki, nagłe choroby i wystarczy popatrzyć na to w ten sposób, że ja też mogę kiedyś znaleźć się w takiej sytuacji. Tymczasem oddawanie krwi kosztuje niewiele wysiłku, a mogę komuś po prostu pomóc.
Było radośnie i refleksyjnie… wzruszająco oraz z humorem… – czyli cała paleta świątecznych emocji.
19 grudnia, w samo południe kolędowaliśmy z naszymi wspaniałymi Gośćmi,
Z dumą informujemy, że SP ZOZ MSWiA w krakowie znalazł się na liście „Najlepiej zarządzanych szpitali publicznych w Polsce”, zajmując IX miejsce w kategorii „Kontrakt
21 listopada 2024 r. – to Światowy Dzień Rzucania Palenia, a 20 listopada – obchodzony był Światowy Dzień Przewlekłej Obturacyjnej Choroby Płuc…
To, że
Czy warto odnotowywać wszystkie dni, poświęcone problemom zdrowotnym? Większość tak, bo nie tylko leczymy – ale też edukujemy… a to są takie znaki ostrzegawcze, przystanki